dodano: 2003-09-05 21:32 | aktualizacja:
2003-09-05 22:05
autor: Janusz Sulisz |
źródło: www.strategyanalytics.com
Prosimy o wyłączenie blokowania reklam i odświeżenie strony.
Strategy Analytics, to międzynarodowa firma prowadząca badania statystyczne, analizy - doradza też firmom. Jej raport został opublikowany w zeszłym miesiącu. Według raportu, popyt na cyfrowe odbiorniki dla naziemnej telewizji cyfrowej (DVB-T) w Europie wyraźnie wzrasta.
Raport, wskazuje bezpłatną (to podstawa sukcesu!), angielską Freeview i niedawno wyłączony analogowy sygnał w Berlinie, jako oznaki wzrostu w tej dziedzinie. Liczba europejskich gospodarstw, do których dotrze sygnał DVB-T podwoi się do końca 2003 roku i osiągnie liczbę 3.7 miliona. Jest to głównie zaleta bardzo taniejących cyfrowych odbiorników dla telewizji naziemnej, które już kosztują mniej niż 100 Euro.
Intensywna konkurencja między producentami i dystrybutorami tych odbiorników spowoduje dalszy spadek ich cen w najbliższych kilku latach.
"Takie ceny mogą zrewolucjonizować ekonomię naziemnej telewizji cyfrowej" - twierdzi główny analityk w Analytics Strategy - David Mercer. Rządom na całym świecie powinno zależeć na zakończeniu analogowego nadawania, choć
cyfrowa telewizja nadal będzie wymagać publicznych subwencji.
Nie zawsze zależy na tym nadawcom z bardzo prozaicznych powodów - wydawanie pieniędzy na nowy sprzęt oraz dopuszczenie potencjalnej konkurencji do lepszej, ogólnokrajowej oglądalności. Przykładowo Polsatowi, mającemu potężny, ogólnokrajowy zasięg wcale nie chce się nawet myśleć o DVB-T, bo musiałby oddać część przyszłego rynku innym nie mającym teraz szans słabym (z powodu zasięgu) regionalnym stacjom naziemnym lub satelitarnym, np. TV Puls, TV4, TVN Siedem, Viva Polska, TVN24, itd. Wydaje się, że to fatalne podejście do tego tematu i to akurat na Polsacie może się zemścić!
Polski rząd robi w tym kierunku rozwoju naziemnej cyfrówki naprawdę niewiele, a afera Rywina de facto odsunęła Polskę na conajmniej 2-3 lata od telewizji naziemnej cyfrowej. Polscy widzowie na zachodzie będą oglądać więc niemieckie kanały cyfrowe z Berlina i Brandenburgii. Dopiero gdy Czesi i Słowacy, a być może także Ukraińcy lub Litwini włączą nadajniki naziemnej telewizji cyfrowej, to ktoś może obudzi się w naszym kraju.
Próbne emisje 4 kanałów DVB-T (TVP1, TVP2, Polsat, TVN) w Warszawie, Wrocławiu oraz testy w Łodzi dowodzą, że nie jest to problem techniczny, a jedynie decyzyjny, jeśli nie polityczny podział łupów z przyszłych zysków z polskich multipleksów DVB-T.
Sprawozdanie Strategy Analytics zapisuje czarno na białym przyszłą walkę o dochody w tym sektorze pomiędzy takimi renomowanymi firmami, jak Sony, Thomson i Pace, które zmuszone zostaną konkurować z Humaxem, Micronikiem, Fusion czy Netgem. Nowe firmy na rynku to zagrożenie dla renomowanych firm, bowiem odbiorniki przez nie oferowane są bardziej elastyczne, a projekty są bardziej przemyślane i rozwojowe. W końcu nawet i polski producent odbiorników cyfrowych chwali się tanią produkcją odbiorników DVB-T wielkości pudełka zapałek i obiecuje ceny na poziomie 100-150zł. Na razie są to ceny 600zł, ale zapewne szybko spadłyby do poziomu cen odbiorników satelitarnych dla TV niekodowanej (370-400zł), gdyby TP EmiTel włączył nadajniki pierwszego 6 kanałowego multipleksu przynajmniej w większych aglomeracjach (niech się stanie!).
Materiał chroniony prawem
autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy.