dodano: 2012-03-15 12:32 | aktualizacja:
2012-03-15 23:34
autor: Janusz Sulisz |
źródło: sport.pl
Prosimy o wyłączenie blokowania reklam i odświeżenie strony.
Na razie powołano dwóch, mających równe prawa członków zarządu - Marcina Animuckiego i Leszka Miklasa. Prawdopodobnie już w czerwcu Animucki zostanie prezesem, a jego zastępcą, odpowiadającym za sprawy telewizyjne,
Grzegorz Płaza. Jako twórca nSportu dla platformy n, ma od podstaw zbudować nowy kanał Ekstraklasa TV, który sam produkowałby transmisje z meczów Ekstraklasy.
Prawa telewizyjne i pieniądze z ich sprzedaży były głównym powodem dymisji Ruski. Gdyby dotychczasowy szef tego nie zrobił, odwołałaby go rada nadzorcza, w której pozostało zaledwie dwóch jego zwolenników (Wisła, PZPN) przy pięciu zdecydowanie przeciwnych mu członkach (Legia, Lech, Śląsk, Ruch, Jagiellonia).
Kluby, choć obecne są teraz w wielu kanałach aż czterech nadawców (CANAL+, Polsat, Eurosport oraz TVP, która pozyskała niedawno sublicencję),
nie są zadowolone z obowiązującego od tego sezonu kontraktu. Dostały z niego mniej pieniędzy, a w czasach kryzysu większa ekspozycja wcale nie przekłada się na pozyskiwanie kolejnych sponsorów.
Ekstraklasa zastrzegła sobie prawo zerwania umowy przed każdym sezonem. Musi to jednak zrobić do 19 grudnia w roku poprzedzającym kolejne rozgrywki. Dlatego, jeśli Płaza przygotuje na czas projekt kanału Ekstraklasa TV, tj. przed końcem tego roku, to cztery duże stacje, w tym
CANAL+ SPORT, POLSAT SPORT, TVP i Eurosport stracą transmisje Ekstraklasy dopiero w sezonie 2013/2014. Zyskać może tylko nSport - tyle, że do tego czasu może już nie istnieć, jeśli CANAL+ i TVN połączą swoje interesy na poziomie platform satelitarnych. Jeśli nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze... dla klubów! Gorzej, gdy wzorem Francji znajdzie się nowy gracz na rynku praw do transmisji sportowych - mowa o
Al Jazeera Sport, który mocno namieszał CANAL+ i Orange Sport w kraju nad Sekwaną. Na razie polska liga piłkarska jest zbyt słaba, by arabska stacja AJS się tym zainteresowała, ale kto to wie... w końcu wystarczy, że po EURO 2012 (w Polsce) znajdzie się arabski inwestor, który za śmieszne pieniądze kupi jeden z klubów Ekstraklasy i sytuacja się może szybko zmienić.
Materiał chroniony prawem
autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy.