dodano: 2014-04-01 16:13 | aktualizacja:
2014-04-01 17:17
autor: Janusz Sulisz |
źródło: wnp.pl/inf. wł.
Prosimy o wyłączenie blokowania reklam i odświeżenie strony.
Premier Tusk poszedł dalej stwierdzając, że rząd, nie spiesząc się z przyjmowaniem ustawy o OZE,
"uratował dla polskich rodzin miliardy złotych".
- Gdybyśmy poszli tropem naszych sąsiadów (Niemcy i Czechy), musielibyśmy najprawdopodobniej w 2015 roku dopłacić z kieszeni podatnika, poprzez politykę wsparcia dla OZE, 12 mld zł - dokończył premier Tusk.
Niemcy wspierają OZE kwotą 100 mld zł rocznie i ponoć tak wysokie wsparcie powoduje większe rachunki za prąd, np. u indywidualnych odbiorców i większe obciążenie budżetu (!). Zapomniano o czystym powietrzu, odciążeniu finansowym i niezależności energetycznej tych, którzy w Niemczech zdecydowali się zainwestować w panele PV czy wiatrak.
Premier Tusk przekazał, że
rząd w zasadzie zakończył prace nad projektem ustawy o OZE, zawierającym mechanizm wsparcia finansowego dla takich instalacji z budżetu państwa. Niestety nie raczył powiedzieć, kiedy Rada Ministrów przyjmie ten projekt, co w praktyce oznacza dalsze przeciąganie sprawy. I jakoś nie pomogła sytuacja na Krymie, by sobie uświadomić, że OZE to swoisty sposób na uzależnienie się zarówno od surowców ze wchodu, jak i pozbycie się smogu, co staje się zmorą wielu regionów Polski.
Według zapewnień premiera
OZE będzie istotnym elementem bezpieczeństwa energetycznego, ale nie zrujnuje budżetów ani rodzinnych, ani budżetu krajowego.
Projekt ustawy zakłada odejście od obecnego systemu dotowania bieżącej produkcji energii ze źródeł odnawialnych na rzecz systemu aukcyjnego. Oznacza to, że ten, kto zaoferuje w Polsce najniższą cenę takiej energii, otrzyma gwarancję jej zakupu nawet przez 15 lat. Aukcje na zakup "zielonej" energii mają być ogłaszane co najmniej raz w roku.
Spodziewane są oddzielne aukcje dla źródeł energii o mocy powyżej i poniżej 1 MW, przy czym co najmniej 25% puli energii objętej wsparciem ma pochodzić ze źródeł małych, poniżej 1 MW. To w teorii ma zapewnić wsparcie dla małych, domowych producentów, a jak będzie w praktyce to wiadomo!
Z kolei szef SLD, Leszek Miller zaapelował do rządu o błyskawiczne przyjęcie projektu ustawy o OZE, bo to pozwoliłoby na stworzenie przemysłu odnawialnych źródeł energii, a przede wszystkim nowe miejsca pracy (około 100 tys. nowych miejsc pracy) i nowe firmy, nie mówiąc o nowych technologiach.
-
Premier Donald Tusk powiedział, że wprowadzanie odnawialnych źródeł energii kosztowałoby w przyszłym roku 12 miliardów złotych. Sądzę, że jest to kwota przeszacowana, ale nawet gdyby, to uchwalenie ustawy o odnawialnych źródłach energii jest obowiązkiem, wynikającym z dyrektywy Unii Europejskiej - powiedział Leszek Miller.
Materiał chroniony prawem
autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy.