Studenci postanowili skomentować dla telewizji TVN24 wybory w Stanach Zjednoczonych (USA) prosto z Atlantic City, za pomocą komunikatora Skype. W rzeczywistości znajdowali się jednak... w Warszawie i na dodatek jeden z nich przed komputerem siedział w... bokserkach. Wideo pokazujące kulisy prowokacji robi furorę w Internecie.
Prosimy o wyłączenie blokowania reklam i odświeżenie strony.
W nocy z wtorku na środę z 6 na 7 listopada 2012 roku w czasie studia w TVN24 relacjonującego rozstrzygnięte właśnie wybory prezydenckie w USA połączono się poprzez komunikator Skype z Mateuszem, młodym Polakiem mieszkającym rzekomo w Atlantic City. Prowadzący wypytywał go, na kogo i dlaczego głosował oraz jak długo mieszka w Stanach Zjednoczonych i jak w tym czasie zmienił się ten kraj. Chłopak dość ogólnikowo odpowiadał na pytania, twierdząc, że mieszka w USA od dwóch lat i pierwszy raz głosował w tym państwie.
Okazuje się, że rzekomy Mateusz z Atlantic City tak naprawdę połączył się ze TVN24 z mieszkania na warszawskim Ursynowie, siedząc przed laptopem w bokserkach. Całą mistyfikację sfilmowali rozbawieni koledzy chłopaka, a zamieszczone przez nich wideo w weekend znalazło się w serwisie Wykop i zyskało sporą popularność.
Przedstawiciele TVN24 oficjalnie nie skomentowali jeszcze tej sytuacji - pisze serwis wirtualnemedia.pl.
- Współczuję każdemu, dla kogo to fajna zabawa jest, a nie zwykłe gówniarstwo - napisał natomiast na Twitterze dziennikarz TVN24 Jarosław Kuźniar (za serwisem wirtualnemedia.pl).
Przypomnijmy jednak, że wiosną br. telewizja TVN w podobny sposób wkręciła konkurencyjną telewizję Polsat w sobowtóra tenisistki Agnieszki Radwańskiej. (więcej tutaj) Ekipa programu Szymona Majewskiego „Szymon na żywo” wysłała sobowtóra sportsmenki do programu „Się kręci na żywo”. Maciej Dowbor, prowadzący program, nie zorientował się w mistyfikacji, a całą sytuację oglądało ponad 400 tysięcy widzów (za serwisem wirtualnemedia.pl).
reklama
Materiał chroniony prawem
autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy.