dodano: 2010-11-05 22:35 | aktualizacja:
2010-11-07 12:32
autor: Janusz Sulisz |
źródło: motorsport-total.com
Prosimy o wyłączenie blokowania reklam i odświeżenie strony.
Ecclestone twierdzi, że nawet jeśli technologia pójdzie do przodu w 2011, to
w najlepszym razie 50 procent transmisji F1 będzie faktycznie w HD, a 50 procent nadal w standardowej rozdzielczości SD. Wcześniej we wrześniu 2010 Ecclestone jeszcze miał nadzieję, że wszystkie Grand Prix Formuły 1 w sezonie 2011 będą transmitowane w HD.
Podobno problem leży w tym, że profesjonalne kamery HD zamontowane w bolidzie F1 są nadal zbyt duże i ciężkie do montażu, ale to nie jedyny problem. Nie chodzi tylko o wagę, ale także o sposób transmisji i przekazywania obrazu w HD z bolidu do wozu transmisyjnego. Obecne w samochodzie F1 kamery są niezwykle lekkie i nie ma problemów z retransmisją obrazu w jakości SD. Niestety dla jakości HD podczas pokazywania obrazu z bolidu F1 należałoby dwukrotnie zwiększyć przepustowość dla sygnałów HD z szybko poruszających się bolidów na torze.
Ecclestone jest bardzo ostrożny przy wprowadzeniu nowych technologii do oglądania F1, przypominając upadek pomysłu multi-view na wielu ekranach z różnych ujęć (w Polsce nadawał to wtedy CANAL+). Okazało się wtedy, że przychody były słabe, ponieważ fani nie byli skłonni zapłacić za dodatkowe ekrany. Przypomnijmy też, że wtedy wyścigi F1 były oglądane na bezpłatnych kanałach, a także dzięki piractwu na rozkodowanych kanałach płatnych, głównie w Niemczech i Włoszech.
Niestety także wielu nadawców wcale nie pali się do emisji F1 w HD, bo to dodatkowe koszty, a reklam wcale z tego nie przybędzie. Dlatego wielu z nich robi upscaling nieco oszukując widzów, nadając transmisje zarówno w jakości SD (Polsat Sport Extra) i HD (Polsat Sport HD). Podobnie robi RTL w kanale RTL HD. Trzeba też przyznać, że poziom pokazywania wyścigów F1 i całej otoczki Formuły 1 jest bardzo różny dla wielu nadawców. Niemiecki RTL robi z tego wielkie show (prawie jak z skoków narciarskich) przy pomocy własnych kamer HD. Ma też własnych doskonałych komentatorów, np. Niki Lauda, którzy jeżdżą na wszystkie wyścigi, chodzą po stajniach, rozmawiają z zawodnikami. Niestety nie wszystkich nadawców na to stać - większość komentuje F1 ze studia we własnym kraju.
Materiał chroniony prawem
autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy.