dodano: 2009-11-16 10:42 | aktualizacja:
2009-11-16 17:35
autor: Anita Dąbek |
źródło: sport.pl/TVP
Prosimy o wyłączenie blokowania reklam i odświeżenie strony.
W felietonie zatytułowanym
Telewizje to nie dojne krowy czytamy:
Przed tygodniem wyraziłem cichą nadzieję, że nowe kierownictwo sportu w TVP odnowi zainteresowanie siatkówką. Ucieszyłem się, że odpowiedzialne i wielce ryzykowne stanowisko na Woronicza obejmie Włodek Szaranowicz. Było dla mnie jasne, że współpraca konkurencyjnych stacji jest teraz możliwa. Pracowaliśmy kiedyś razem i zapamiętałem Włodka jako człowieka z rozsądnym poglądem na świat, o horyzontach daleko szerszych niż punkty, bramki, sekundy.
W pięć minut załatwiliśmy to, co nie było możliwe przez ostatnich pięć lat. Siatkarskie newsy od zaraz wracają do TVP. Rozmawialiśmy też o futbolu, siatkówce i koszykówce. O dziwo, nasze poglądy są bardzo podobne. Główne grzechy to przewartościowanie przez związkowych działaczy rzeczywistych walorów i brak strategii gwarantującej sportowy sukces. A nawet kiedy ten się pojawia - tak jak w siatkówce - to nieopanowana pokusa skoku na kasę zniewala umysły działaczy, paraliżując racjonalną wizję przyszłości.
Widzą to w TVP, widzą to w Polsacie. Nie wróży to nic dobrego np. dla zarządu PLPS w ich superambitnych celach finansowych w nowym przetargu na prawa do pokazywania krajowych lig siatkarskich. Generalnie w najbliższej przyszłości polscy działacze będą mieli sporo trudności, by zmusić polskie stacje do szaleńczego wyścigu po prawa telewizyjne. Kryzys ekonomiczny przywrócił rozsądek tym, którzy w przeszłości wydawali ponad miarę, a tym, którzy byli skromni, kazał jeszcze bardziej zacisnąć pasa. Skończyły się czasy, kiedy telewizja była dojną krową dla szefostwa związku i sponsora. Teraz każdy nowy projekt będzie musiał oprzeć się na uczciwym partnerstwie trzech stron. Co jasne, w rozsądnych granicach wspólnego ryzyka straty lub wspólnego zysku. Innej drogi nie ma.
Materiał chroniony prawem
autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy.