dodano: 2009-01-15 23:09 | aktualizacja:
2009-01-16 10:56
autor: Daniel Gadomski |
źródło: SatKurier.pl
Prosimy o wyłączenie blokowania reklam i odświeżenie strony.
Ogłoszony przez przewodniczącego KRRiT harmonogram cyfryzacji (kolejny z rzędu ogłaszany przez kolejnego przewodniczącego) jest daleki od ideału. Odnosi się do “wyspowej” metody wyłączania emisji analogowej, którą stosowano m.in. w Niemczech. Różnica polega na tym, że
w Niemczech w większości regionów, w których włączano emisję cyfrową, w bardzo szybkim czasie wyłączano nadajniki analogowe. To nie tylko mobilizowało społeczność do szybkiego zakupu tunerów, ale i dawało dużo więcej miejsca na kanały telewizyjne, bo nadawcy analogowi zwalniali częstotliwości na rzecz cyfrowych. W wielu niemieckich miastach, np. w Berlinie metoda ta pozwoliła z sukcesem przejść na odbiór cyfrowy.
W Polsce
nie widzę na razie korzyści, które miałyby spotkać osoby kupujące odbiorniki DVB-T (KRRiT szacuje, że ich koszt wyniesie 250 zł). W Warszawie, Poznaniu, Zielonej Górze i Żaganiu początkowo będzie można odbierać tylko TVP1, TVP2, TVP Info, TVN, Polsat, TV4 i Puls. Jedyną korzyścią będzie więc jakość obrazu. Pod warunkiem, że znacząco zostanie podkręcona moc nadajników, bo tych testowych pozostawia wiele do życzenia.
Cyfryzacja ma sens, jeśli poprawny odbiór kanałów jest możliwy chociaż w dużych miastach za pomocą niewielkiej anteny pokojowej.
Tymczasem według licznych opinii na forach internetowych w Warszawie często trzeba instalować ogromne anteny na balkonach, żeby tuner złapał sygnał z oddalonego o kilka kilometrów nadajnika. Nadzieją na lepszą warstwę treściową DVB-T jest drugi multipleks, na który konkurs ma być ogłoszony za miesiąc.
Oby się nie okazało, że zostanie uruchomiony np. rok po starcie pierwszego. Pierwsze wrażenie Polaków o nowej formie odbioru telewizji nie byłoby wtedy najlepsze. Dużym zaskoczeniem jest chęć przekazania trzeciego multipleksu TVP, która miałaby po wyłączeniu nadajników analogowych przenieść się tam z pierwszego multipleksu. Oznacza to, że telewizja publiczna ma duże szanse na zachowanie w przekazie cyfrowym przynajmniej sporej części swoich dotychczasowych analogowych częstotliwości, na których obecnie są nadawane TVP1, TVP2 i TVP Info.
To może czynić Telewizję Polską uprzywilejowaną wobec komercyjnych nadawców na rynku kanałów tematycznych.
Uzgodniono wreszcie procedurę procesu koncesyjnego na drugi multipleks. Konkurs wyłoni operatora, który będzie musiał w swoim multipleksie oferować trzy kanały wybrane w drodze osobnego konkursu przez KRRiT, jeden kanał lokalny i trzy inne dowolne kanały. Dziwne, że przewodniczący KRRiT mówi o wykorzystaniu systemu MPEG-4, a liczba kanałów na drugim multipleksie (7) bardziej przypomina system MPEG-2. Sam pomysł na lokalność w ramach DVB-T nie jest zły, ale nie wierzę, że powstaną takie projekty we wszystkich regionach. W mniejszych miastach mogą być po prostu nieopłacalne. Sieciom kablowym też nie będzie opłacało się udostępniać swoich kanałów, ponieważ DVB-T będzie dla nich konkurencją.
Być może harmonogram podobnie, jak poprzednie szybko straci ważność. Jeśli Lewica porozumie się z Platformą Obywatelską i wspólnie przyjmą nowelizację ustawy o radiofonii i telewizji, obecny przewodniczący KRRiT może stracić stanowisko zanim rozstrzygnie konkursy na cyfrowe częstotliwości. Zanim nowa rada nauczy się o co chodzi w cyfryzacji i przygotowuje kolejny harmonogram z konkursem, zacznie się rok 2010, a platformy zyskają kolejnych kilka milionów klientów.
Materiał chroniony prawem
autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy.