Nie wyobrażam sobie świąt Bożego Narodzenia bez tego lekkiego, nastrojowego utworu z lat 80. „Last Christmas” to wpadający w ucho, ponadczasowy przebój skomponowany przez 20-letniego George'a Michaela w tym samym roku co inne hity duetu Wham! - „Wake Me Up Before You Go-Go”, „Everything She Wants” czy „Freedom”. „Last Christmas”, wydany w grudniu 1984 r., był promowany teledyskiem nakręconym w zimowej, górskiej scenerii. Zapraszam do Saas-Fee w Szwajcarii, gdzie znajdował się plan zdjęciowy do tego wideoklipu.
Sony Music
Prosimy o wyłączenie blokowania reklam i odświeżenie strony.
O czym jest utwór i teledysk „Last Christmas”?
„Last Christmas” to nie tylko spojrzenie z perspektywy roku na wydarzenia zeszłych świąt Bożego Narodzenia, kiedy zakochany mężczyzna wyznał swoje uczucia, spotykając się z odtrąceniem, lecz także podzielenie się wrażeniami z rzeczywistego spotkania tych dwojga, tym razem w towarzystwie nowych partnerów, podczas wspólnego wyjazdu w góry z przyjaciółmi. Czy uczucia mężczyzny, który jest w tym utworze podmiotem lirycznym, całkiem już wygasły?
Wiemy, że choć ich spojrzenia się spotykają, on trzyma dystans, ukrywa się przed nią i jej - jak to określa - lodowatą duszą, bo - jak argumentuje - kto się na gorącym sparzył, ten na zimne dmucha. Zastanawia się nawet, czy dziewczyna w ogóle go rozpoznaje.
Jak próbuje nas zapewnić, tym razem, by oszczędzić sobie łez, odda serce komuś wyjątkowemu. Jednakże raz mówi, że już znalazł prawdziwą miłość, a innym, że może zakocha się w przyszłym roku. Z jednej strony nie chce być tylko ramieniem do wypłakania się i zdaje sobie sprawę, jakim był głupcem, ale z drugiej przyznaje, że gdyby tylko dawna miłość go pocałowała, znowu straciłby dla niej głowę.
Podsumowując, utwór „Last Christmas” to wyraz tęsknoty połączonej z żalem, ale i nadzieją. Wszystko to okraszone dźwiękiem dzwonków sań oraz przyjemną dla ucha melodią. Idealne połączenie na święta.
Teledysk „Last Christmas” można dziś obejrzeć na YouTubie w 4K, po rekonstrukcji z oryginalnej taśmy 35 mm (wideoklip ukazał się 13 grudnia 2019 r.).
Jak powstał „Last Christmas”?
- Nie wiedziałem, co się z nim dzieje - komentował Andrew Ridgley, który wraz z George'em Michaelem tworzył zespół Wham! - Wydawało mi się, że tkwi na górze od wieków, więc zajrzałem sprawdzić, co się dzieje. Siedział i nagrywał własny śpiew na przenośny magnetofon, a gdy skończył, odwrócił się i oznajmił, że ma cudowną piosenkę, która przyszła mu do głowy, kiedy oglądał telewizję, i gdyby nie poszedł od razu na górę, żeby ją nagrać, z pewnością by zapomniał. [cytat z biografii George'a Michaela napisanej przez Roba Jovanovica]
Było to w lutym 1984 r. Następnie, w sierpniu piosenka została nagrana w Advision Studios w Londynie. Wykorzystane do tego celu zostały tylko trzy instrumenty: automat perkusyjny LinnDrum, syntezator Roland Juno-60 i janczary. George Michael nie tylko skomponował muzykę, napisał tekst i zaśpiewał utwór, lecz także sam zagrał na instrumentach.
Gdzie nakręcono teledysk do „Last Christmas”?
Według pierwotnych planów, teledysk miał zostać nakręcony w Gstaad w kantonie Berno. Jednak w tym czasie, a był to listopad, było tam za mało śniegu, więc na docelową lokalizację wybrano Saas-Fee w kantonie Valais, gdzie śniegu nie brakowało. Reżyserem teledysku jest Andrew Morahan, który zrealizował później wideoklipy również do takich utworów George'a Michaela, jak: „Faith”, „Father Figure” czy „Older”. Współpracował także z takimi zespołami i wykonawcami, jak: Guns N' Roses, Bryan Adams, Belinda Carlisle, Tina Turner, Pet Shop Boys, a-ha, Billy Joel, Mariah Carey i inni.
George Michael i ekipa zatrzymali się w samym centrum Saas-Fee, w 5-gwiazdowym hotelu Walliserhof, który pod taką samą nazwą funkcjonuje też dziś. Przy recepcji przez długi czas wisiała pamiątkowa fotografia George'a Michaela (zobacz poniżej), a także zdjęcia innych gwiazd nocujących dotychczas w tym obiekcie.
Na pierwszym ujęciu teledysku widzimy położone na północny wschód od Saas-Fee szczyty: Jägihorn (3206 m n.p.m.), ukryty za chmurami Fletschhorn (3985 m) i Lagginhorn (4010 m) w masywie Weissmies w Alpach Pennińskich.
Następnie obserwujemy dwie nadjeżdżające terenówki. W Saas-Fee obowiązuje zakaz poruszania się pojazdów spalinowych, więc ekipa filmowa potrzebowała na to specjalnego pozwolenia. Grupa przyjaciół zajeżdża samochodami pod dolną stację kolei linowej Felskinn znajdującą się na wysokości ponad 1800 m n.p.m. i wsiada tam do gondoli, by dotrzeć do uroczego domku na skraju lasu. Tutaj mamy do czynienia z fikcją, ponieważ w rzeczywistości górna stacja kolei Felskinn znajduje się na wysokości blisko 3000 m n.p.m., gdzie nie ma już ani drzew, ani zabudowań, a jedynie lodowiec i nagie skały.