Rowerowa wycieczka wokół Gór Świętokrzyskich była moim małym marzeniem już od dłuższego czasu. Chciałam powtórzyć trasę, jaką pokonałam na dwóch kółkach będąc nastolatką, jednak z pewną modyfikacją - unikając ruchliwych dróg. Wówczas, z uwagi na miejsce zamieszkania, wyjechałam ze Starachowic, a teraz obrałam za miejsce startu Świętą Katarzynę. Doprowadziło to do znacznego skrócenia trasy, więc na rozgrzewkę dodałam piesze wejście na Łysicę - najwyższy szczyt Gór Świętokrzyskich.
Anita K.
Prosimy o wyłączenie blokowania reklam i odświeżenie strony.
Pałac był odwiedzany przez biskupów do 1788 r. Po rozbiorach Polski rezydencja została przejęta przez władze zaborcze i przeznaczona na spichlerz, a później na szpital wojskowy, aż do 1814 r. Opuszczony następnie pałac zaczął chylić się ku ruinie. Mieszkańcy zabierali kamienie, które stanowiły budulec na domy i remonty ulic. Ok. 1900 r. zamek przeznaczono do rozbiórki, ale został uratowany przez warszawskich działaczy.
Podczas zwiedzania ruin warto zwrócić uwagę nie tylko na świetnie zachowany portal z czerwonego piaskowca, lecz także obramowania okien z herbami biskupów krakowskich.
W 2018 r. ściany zamku zostały na zlecenie władz gminy Bodzentyn wzmocnione drewnianymi rusztowaniami, co negatywnie wpłynęło na wygląd tego miejsca, jednak doprowadziło do zwiększenia bezpieczeństwa dla turystów.
Niestety ruiny zamku regularnie są dewastowane przez chuliganów, którzy bezmyślnie umieszczają na ścianach bazgroły.
Dodam, że nadal na realizację czeka inwestycja Związku Gmin Gór Świętokrzyskich polegająca na budowie szlaku „Śladami Kultury Benedyktyńskiej”. Pierwotnie planowano, że jej ukończenie nastąpi w 2023 r., jednak do tej pory nie udało się wyłonić wykonawcy. Projekt ten obejmuje m.in. rewitalizację wzgórza zamkowego z ruinami pałacu biskupów krakowskich w Bodzentynie i utworzenie tam muzeum.
Pielgrzym Świętokrzyski Emeryk
Następny etap tej rowerowej trasy był już nieco dłuższy - mierzył 15 km. Celem tego odcinka była Nowa Słupia - miasto położone u stóp Świętego Krzyża - drugiego co do wysokości szczytu Gór Świętokrzyskich. Odcinek ten prowadzi DW751 i oferuje piękne widoki na całe pasmo górskie od jego północnej strony. Ostatnie kilkaset metrów drogi jest bardziej strome.
Rejon Nowej Słupi był w początkach naszej ery centrum ośrodka hutniczego, wytapiającego żelazo z rud wydobywanych z kopalni w pobliskich Rudkach (Rudki są też znane z jednej z nielicznych kopalni uranu w Polsce, funkcjonującej do 1972 r.).
Z figurą Pielgrzyma Świętokrzyskiego Emeryka związana jest pewna legenda:
Dawno, dawno temu żył na świecie dzielny i waleczny rycerz, którego największą wadą była pycha. Pewnego dnia ów rycerz postanowił udać się z pielgrzymką na Święty Krzyż. W Nowej Słupi przechwalał się swoją pobożnością, a drogę do klasztoru postanowił przebyć na kolanach. Jego wyczyn obserwowali okoliczni mieszkańcy, a kiedy rycerz był już na skraju puszczy, w klasztorze zabiły dzwony, choć nie była to pora nabożeństwa. Pielgrzym rzekł wtedy z zarozumiałością, że dzwony same biją na jego cześć. Gdy tylko wypowiedział te słowa, zmienił się w kamienny posąg i od tej pory pokutuje za grzech pychy.
Pobożny ten pielgrzym królewski wykuty w rodzimej skale kwarcytowej posuwa się według legendy co rok o jedno ziarno piasku ku szczytowi Łysej Góry. Gdy ucałuje „święte Drzewo, nastąpi koniec świata”.
Droga Królewska jest szlakiem w dużej mierze kamienistym, prowadzącym przez las, o długości ponad 1,5 km i przewyższeniu 200 m. Z tego względu podjazd rowerem byłby niemożliwy, ale co ciekawe część osób decyduje się na zjazd tym szlakiem.
Nazwa Drogi Królewskiej pochodzi od licznych pielgrzymek królów polskich, zmierzających tędy do relikwii Krzyża Świętego. Przemierzyli ją m.in. Władysław Jagiełło, Kazimierz Jagiellończyk, Jan Olbracht, Zygmunt Stary wraz z królową Boną, Zygmunt III, Władysław IV, Jan Kazimierz i Michał Korybut Wiśniowiecki.