Władze Białorusi uznały stację Biełsat za ekstremistyczną
dodano: 2021-07-28 13:48
autor: HP |
źródło: dpa/belsat.eu/tvp
Łukaszenka coraz bardziej zakazuje opozycyjnych kanałów telewizyjnych. Okazuje się, że władze autorytarne na Białorusi uznały opozycyjną stację telewizyjną Biełsat za ekstremistyczną i w związku z tym zakazały jej. Strona internetowa i portale społecznościowe Biełsatu zostały uznane za ekstremistyczne. Taką decyzję podjął 27 lipca sąd rejonowy w Homlu. Powodem tego były materiały z kontroli departamentu GUBAZIK MSW w obwodzie homelskim. Nie określono, o jakie materiały chodzi.
belsat.eu
Prosimy o wyłączenie blokowania reklam i odświeżenie strony.
- Białoruski aparat władzy Aleksandra Łukaszenki chciał maksymalnie utrudnić rozpowszechnianie „nieocenzurowanych informacji” na Białorusi – powiedział wicedyrektor Biełsatu Aleksiej Dzikawicki.
- Decyzja jest oczywiście absurdalna. Ani Biełsat, ani żadne inne niezależne media nie są ekstremistami. Władze Białorusi od miesięcy rozprawiają się z niezależnymi mediami i organizacjami pozarządowymi.
Taką decyzję podjął sąd w mieście Homel na południowym wschodzie kraju, poinformowało Ministerstwo Spraw Wewnętrznych w stolicy Białorusi. Według nadawcy nie było jasne, jakie to były zarzuty.
Biełsat będzie nadal rozpowszechniał „informacje bez cenzury” w języku białoruskim.
Według białoruskiego MSW osoby rozpowszechniające informacje z tych mediów również podlegają grzywnie lub aresztowaniu, jeśli zostaną zakwalifikowani jako potencjalni ekstremiści. Na razie chodzi głównie o przekaz w sieci internetowej i mediach społecznościowych (Telegram Facebook, Instagram), ale nie ma co ukrywać, że chodzi też o samą telewizję.
Telewizja Biełsat od 2007 r. nadaje z Warszawy na Białoruś niezależne serwisy informacyjne oraz propaguje język białoruski, historię i kulturę.
Zaledwie półtora tygodnia temu miały miejsce naloty na Biełsat z kilkoma aresztowaniami.
Łukaszenka niedawno kilkakrotnie mówił, że organizacje pozarządowe, niezależne media i obrońcy praw człowieka są zagrożeniem dla Białorusi.
UE nie uznaje już tego białoruskiego polityka, wielokrotnie krytykowanego jako „ostatniego dyktatora Europy”, za głowę państwa od czasu wyborów prezydenckich, które zostały powszechnie uznane za sfałszowane.