Kuala Lumpur - tam bliźniacze wieże nie są tylko marzeniem
dodano: 2021-01-22 16:49 | aktualizacja:
2023-02-17 22:05
autor: Marta Karendał |
źródło: SAT Kurier 9-10/2020
Stolica Malezji - Kuala Lumpur miała być dla nas tylko portem przesiadkowym w drodze na malezyjskie wyspy Langkawi i Penang, gdyż około 40 km od miasta znajduje się największe w Malezji lotnisko KLIA (Kuala Lumpur International Airport), przed pandemią wygodnie skomunikowane z całym niemal światem. Tymczasem to miasto zauroczyło nas tak bardzo, że wygospodarowaliśmy kilka dni z naszej malezyjskiej wyprawy, by się w nim zatrzymać przed wylotem do Polski i tu właśnie przywitać Nowy Rok.
Prosimy o wyłączenie blokowania reklam i odświeżenie strony.
W zatłoczonych, hałaśliwych i brudnych miastach azjatyckich zazwyczaj nie zatrzymujemy się na dłużej. Zwiedzamy główne atrakcje turystyczne i uciekamy do mniejszych miejscowości, a jeszcze chętniej na tropikalne wyspy w poszukiwaniu czystego powietrza i kontaktu z naturą. Spodziewaliśmy się, że podobnie będzie z Kuala Lumpur, stolicą kraju z czwartą co do wielkości gospodarką w Azji Południowo-Wschodniej. Obawialiśmy się, że szybko przytłoczy nas chaotyczna miejska dżungla z jej słynnymi drapaczami chmur, poprzecinana kilkupasmowymi arteriami i zamieszkana przez 7 milionów ludzi, licząc mieszkańców przedmieść.
Tymczasem... w samym środku miejskiej dżungli pozostawiono około 11 tys. m kw. dżungli autentycznej, tej samej, która niegdyś porastała cały obszar obecnej metropolii. Władze Malezji szczycą się, że to jedyny na świecie tropikalny las deszczowy zachowany w centrum miasta! Co prawda ten leśny rezerwat o nazwie KL Forest Eco Park jest zupełnie „oswojony”, przystosowany do zwiedzania i odpoczynku, jednak ta niezwykła idea zrealizowana w 1906 roku do dziś robi wrażenie.
Kiedy okazało się, że nie jest to jedyny zielony obszar w tym mieście – zrozumieliśmy, dlaczego oddycha się tu zupełnie inaczej niż w innych azjatyckich miastach! Jeszcze za czasów brytyjskich kolonizatorów wybudowano tu na 92 hektarach imponujący ogród botaniczny nazywany Lake Gardens, podzielony na rozmaite ogrody: storczykowy, hibiskusowy, ziołowy, ptaszarnię, motylarnię i wiele innych, których nie sposób zwiedzi choćby spędziło się tu cały dzień.
Największą atrakcją turystyczną i niejako symbolem Kuala Lumpur są bliźniacze wieże Petronas Towers o wysokości 452 m. Żelbetową konstrukcję pokrywa srebrzysta elewacja ze szkła i stali. Architektura budowli nawiązuje do symboliki islamskiej – przekrój poziomy wieży ma kształt ośmioramiennej gwiazdy. Te liczby robią wrażenie: 7 tysięcy robotników, 6 lat prac, koszt ok. 1,8 miliarda dolarów... w efekcie w 1998 roku oddano do użytku najwyższy wówczas budynek świata. Tytuł ten co prawda utracił, jednak do dziś pozostaje najwyższym budynkiem wzniesionym w XX wieku, ma też wciąż tytuł najwyższych wież bliźniaczych.
To w cieniu tej niezwykłej budowli postanowiliśmy przywitać Nowy Rok. Najpierw zjedliśmy kolację w Suria KLCC, czyli mieszczącej się w Petronas Towers największej w kraju galerii handlowej, a później dołączyliśmy do tłumu Malezyjczyków i turystów z całego świata, zgromadzonych w miejskim parku otaczającym wieże (kolejny obszar zielony, 20 ha!).
Czas do końcowego odliczania umilały koncerty lokalnych zespołów, ale absolutną ucztą duchową były pokazy „tańczących” fontann na Lake Symphony, czyli sztucznym jeziorze będącym główną atrakcją parku. Pokazy fontann w połączeniu z muzyką i światłem odbywają się tu co wieczór, ten sylwestrowy był jednak szczególnie widowiskowy. Nowy Rok tradycyjnie powitano pokazem sztucznych ogni, wuwuzelami i życzeniami ale… zupełnie na trzeźwo! Malezja, choć jest krajem tolerancyjnym i otwartym na inne kultury i religie, jest jednak krajem muzułmańskim. Alkohol w miejscach publicznych jest tu zakazany. Nie widzieliśmy, aby ktokolwiek w trakcie sylwestrowej zabawy złamał ten zakaz. Nie wiem, czy to właśnie brak alkoholu wpłynął pozytywnie na atmosferę, ale mimo tłumów cały czas czuliśmy się bezpiecznie i z przyjemnością nawiązywaliśmy „międzynarodowe kontakty”.