Przyszło mi zwiedzać zamek w Łańcucie w czasach pandemii koronawirusa (byłem tam wcześniej w szkole średniej), więc nie udało się zobaczyć wszystkiego, ale za to tylko w 5-osobowym składzie, więc było dość kameralnie i można było poczuć arystokratyczny świat. Niestety nie odwiedziłem 2. piętra, Storczykarni czy Oranżerii, ale najbardziej klimatyczne wnętrza zamku, powozownię i stajnię już tak. Muzeum - zamek w Łańcucie to niewątpliwie jedna z najpiękniejszych rezydencji rodu arystokratów w Polsce - rodu Potockich.
Prosimy o wyłączenie blokowania reklam i odświeżenie strony.
Kiedy i jak dojechać?
Najlepiej do Łańcuta wybrać się wiosną, latem lub jesienią - własnym samochodem, bo blisko przebiega autostrada A4 lub ewentualnie pociągiem na trasie Rzeszów - Przemyśl. Łańcut leży zaledwie 16 km na wschód od Rzeszowa. Dlaczego późną wiosną, latem lub wczesną jesienią warto tam pojechać? Bo wtedy jest zielono, słońce i to wtedy zamek wręcz kwitnie - inaczej się go zwiedza. Zimą ogród może marnie wyglądać.
Bilet normalny pozwalający na zwiedzanie łańcuckiego zamku, stajni i wozowni kosztuje 28 zł, a ulgowy 22 zł. Trzeba też mieć bilet na zwiedzanie parku przyzamkowego - 2 zł (1 zł ulgowy), ale są też karnety tygodniowe po 5 zł (3 zł ulgowy). Pomieszczenia pałacowe zwiedza się z przewodnikiem (podczas pandemii było to maksymalnie 7 osób w grupie) - jest też dostępna opcja z audioprzewodnikiem, m.in. w innych wersjach językowych. Program zwiedzenia obejmujący zamek ze stajniami i wozownią zajmuje około 1,5 godziny.
Coś z historii
Podobno zanim powstało miasto Łańcut, na tym terenie był gród na wzgórzu Łysa Góra, dzisiaj jako Wzgórze Plebańskie. Za panowania Kazimierza Wielkiego owa Łysa Góra i włości należały do wojewody sandomierskiego, Ottona z Pilczy. W tym czasie przy tym grodzie zaczęto lokować się miasto i powstała parafia łańcucka.
Łańcut został założony przez króla Kazimierza Wielkiego - lokacja miasta na prawie magdeburskim nastąpiła w 1349 r. i wtedy starosta ruski Otton z Pilczy ściągnął do miasta kolonistów z Landshut w Bawarii (teraz w połowie drogi z Monachium do czeskiej granicy). Nie ma się co dziwić, że nazwa została jakby przeniesiona przez niemieckich kolonistów na nowe miasto, a potem stopniowo adaptowana fonetycznie z języka niemieckiego do polskiego (Landshut -> Łańcut). Na południe od Łańcuta w 1450 r. założono niemiecką wieś Helwigau (teraz nazywa się Albigowa - też jakby znajomo). Co ciekawe niemieccy osadnicy z okolic Łańcuta zachowali swoją odrębność językową do pierwszej połowy XVIII w. Do tego czasu w okolicy Łańcuta często spotykanymi nazwiskami są Inglot (poch. od Engelhardt), Ulman, Szpunar, Teichman czy Bytnar.
Początki zamku sięgają XIV w. - jednak był w innym miejscu na tzw. Wzgórzu Plebańskim. Ten pierwszy zamek prawdopodobnie był drewniany z murowanymi fundamentami otoczony wałem ziemnym. W 1502 r. ten drewniany zamek był dwukrotnie najeżdżany przez Tatarów, ale nie udało im się go zdobyć. Potem za długi w 1586 r. trafił do Stanisława Stadnickiego - istniał jeszcze do 1609 r. - został zniszczony po to, by w jego miejsce powstała plebania.
W 2017 r. na tzw. Wzgórzu Plebańskim prace rozpoczęli archeolodzy z Uniwersytetu Rzeszowskiego. Prace wykopaliskowe dotyczyły wzgórza, gdzie był lokowany pierwszy łańcucki zamek. Parafia zleciła prace remontowo-inwestycyjne przy okazji budowy ośrodka Caritas, a te wiązały się z badaniami archeologicznymi. Znaleziono tam, m.in. zachowane kafle z XVI/XVII w. oraz monetę z czasów Jagiełły.