Orla Perć to szlak, który zawsze wywołuje u mnie dreszczyk emocji. Duża ekspozycja i występujące trudności techniczne skutkują jakże pożądanymi chwilowymi wzrostami poziomu adrenaliny. Tak więc za cel lipcowej wyprawy w Tatry obrałam słynne trójwierzchołkowe Granaty. Na Orlą Perć weszłam od strony Doliny Gąsienicowej, zaczynając i kończąc wędrówkę w zakopiańskich Kuźnicach.
Prosimy o wyłączenie blokowania reklam i odświeżenie strony.
Najbardziej wysuniętym na południe wierzchołkiem jest Zadni Granat (2240 m n.p.m.), będący jednocześnie najwyższym szczytem tego masywu. Można z niego zejść zielonym szlakiem do Koziej Dolinki (1940 m n.p.m.) lub iść dalej granią aż do Przełączki nad Dolinką Buczynową, gdzie zaczyna się Żleb Kulczyńskiego, również schodzący do Koziej Dolinki. Żlebem tym, a także Rysą Zaruskiego z kominem i rynną, biegnie czarny szlak, ubezpieczony w kilku miejscach łańcuchami.
Zmarzły Staw Gąsienicowy
U wylotu Koziej Dolinki znajduje się niewielkie jeziorko położone na wysokości 1788 m n.p.m. Przez większą część roku, od września/października do czerwca/lipca, jest zamarznięte. Wody Zmarzłego Stawu Gąsienicowego spływają potokiem do położonego niżej Czarnego Stawu.
Powrót znad Czarnego Stawu do Kuźnic odbywa się taką samą trasą. Na koniec Granaty w malarstwie, czyli dwa piękne obrazy Witkacego z początku XX wieku.