Prosimy o wyłączenie blokowania reklam i odświeżenie strony.
Dlaczego nie z satelity?
Z samego tylko
Hot Birda możemy oglądać m.in. prezentujący punkt widzenia Francji kanał
France 24, Chin -
CGTN,
CCTV-4, Japonii -
NHK World, Korei Południowej -
KBS World,
Arirang TV, Niemiec -
DW-TV, Ukrainy -
UATV, Rosji -
RT,
Russia Today Documentary czy Izraela - i
24News. Chociaż przygotowania do uruchomienia anglojęzycznej stacji
TVP trwały wiele miesięcy, to nie zdecydowano się na kosztowną inwestycję w nadawanie satelitarne. Jeśli
TVP chciałaby dotrzeć do większej grupy widzów, to powinna zainwestować w miejsca przynajmniej na transponderach na 13°E (promocja Polski we Włoszech, krajach Bliskiego Wschodu i północnej Afryki), 19,2°E (punkt widzenia prezentowany dla m.in. Niemców, Holendrów, Hiszpanów, Francuzów). W dalszej kolejności można byłoby pomyśleć o niekodowanej emisji z satelitów, z których korzystają np. amerykańskie platformy
Dish Network czy
DirecTV. Wygląda na to, że telewizja publiczna borykająca się z problemami finansowymi wybrała najbardziej oszczędną z opcji. Zrealizowanie
wspólnego projektu telewizyjnego z innymi krajami Grupy Wyszehradzkiej bowiem nie wypaliło.
TVP powinna pomyśleć nad udostępnieniem kanału zainteresowanym platformom cyfrowym i sieciom kablowym. W Polsce mieszka bowiem coraz więcej obcokrajowców i mogliby dzięki stacji podszlifować język polski.
Skromny start najlepiej pokazuje pasek z newsami z Polski.
Czytamy na nim m.in., że premier Mateusz Morawiecki spotkał się z szefową
YouTube, prezydent Andrzej Duda podziękował prezydentowi Stanów Zjednoczonych Donaldowi Trumpowi za życzenia z okazji stulecia niepodległości. Informacji jest na tyle mało, że po kilkudziesięciu sekundach są wyświetlane te same. Po godzinie oglądania
Poland In odniosłem wrażenie, że w stacji dominują krótkie formy. Zobaczymy np. wywiad z senator Prawa i Sprawiedliwości Anną Marią Anders na temat wspaniałych relacji polsko-amerykańskich. W bocznych częściach ekranu nadawca wyświetla uzupełniające informacje i ciekawostki dotyczące Polski. Na przykład, że zarówno w Polsce jak i w Stanach Zjednoczonych w 2020 roku odbędą się wybory prezydenckie albo czym jest niemiecko-rosyjski projekt gazociągu
Nord Stream 2. Wiele treści nagranych jest bez lektora anglojęzycznego, a jedynie z napisami w języku angielsku, jak do tej pory zdarzało się w
TVP Polonia. Są treści dotyczące historii Polski, gospodarki czy kultury. Nie mogę jednak na stronie internetowej
polandin.com doszukać się regularnej ramówki internetowej telewizji. Po krótkich materiałach i zdjęciach bez komentarza z Marszu Niepodległości natrafiłem na jeden z odcinków serialu „Dom nad rozlewiskiem” z napisami po angielsku. W podobny sposób dostępne są produkcje „Czar honoru”, „Bodo” czy „O mnie się nie martw”. W
Poland In mają się pojawiać także koncerty i programy o wartych odwiedzenia zakątkach Polski.
Czy Poland In może być atakowane za propagandę sukcesu, uderzenie w Unię Europejską oraz opozycję i ślepe wspieranie rządu?
Na portalu kanału można znaleźć informacje o sporze Polski z Komisją Europejską. Nie brakuje komentarzy dotyczących aktualnej sytuacji politycznej. Autorzy piszą, że liberalna opozycja i szef Rady Europejskiej Donald Tusk straszą Polexitem.
Poland In nazywa ten scenariusz „science fiction”, ponieważ 80 proc. Polaków popiera członkostwo w Unii Europejskiej. W informacji o konferencji prasowej ministra spraw wewnętrznych i administracji Joachima Brudzińskiego czytamy, że nazywa on obchody stulecia niepodległości „bezpiecznymi” i „spokojnymi”. Przyznaje jednak, że doszło do kilku incydentów. Choć punkt widzenia polskiego rządu jest prezentowany, to nie odbywa się to w sposób równie nachalny, co w „Wiadomościach”
TVP1.
Wiele informacji dotyczy życia polskiej społeczności na świecie.
Na przykład polskiego festiwalu filmowego w japońskim Tokio albo zdewastowania polskiego kościoła w kanadyjskim Vancouver. Do rosyjskiego
RT zarówno pod względem oddziaływania, jak i budżetu bardzo daleko.
Poland In zatrudniło jednak paru zagranicznych prezenterów i być może w przyszłości stacja będzie tworzona z większym rozmachem. Wtedy będzie mogła też zainwestować w dystrybucję na satelicie. Wtedy też okaże się czy będzie prezentować Polskę jako umiarkowany kraj, czy zradykalizuje przekaz.
Nadawca powinien pomyśleć o szeroko zakrojonej kampanii reklamowej na całym świecie.
Samo stworzenie kanału nie wystarczy. Ktoś musi jeszcze o nim usłyszeć. Kiedy startował
France 24, to ambasady Francji w wielu krajach zaprosiły dziennikarzy na przyjęcia, w których uczestniczył szef kanału. Otrzymali prezenty w postaci czekoladek z wydrukowanymi kadrami z kanałami. W przypadku
Poland In mamy do czynienia z „raczkowaniem”, które
TVN24 przechodził w sierpniu 2001 roku. Być może do czasu osiągnięcia pewnego poziomu
TVP ani polska dyplomacja nie będą nagłaśniać startu kanału.
Materiał chroniony prawem
autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy.