Na pewno tajska wyspa Koh Phangan jest dużo dziksza od pobliskich wysp Koh Tao i Koh Samui. Koh Phangan słynie głównie z imprez Full Moon Party w czasie pełni Księżyca. Na wyspie znajdują się piękne i puste plaże, obok są tanie bungalowy do wynajęcia. Co istotne nie ma tylu typowo komercyjnych turystów z Rosji czy Anglii, ilu na Koh Samui i nurków, ilu na Koh Tao. Nie ma tłoku, a ceny są bardzo przystępne. Poza sezonem jest tak pusto, że aż strach!
Prosimy o wyłączenie blokowania reklam i odświeżenie strony.
Full Moon Party
Full Moon Partyto słynna, całonocna impreza na plaży Haad Rin na wyspie Koh Phangan. Odbywa się zwykle w nocy przed lub po każdej pełni Księżyca, na którą tłumnie przybywają zagraniczni turyści. Daty są podawane z wyprzedzeniem, aby turyści mogli tam przybyć.
Pierwsza impreza Full Moon Party została zaimprowizowana na plaży przy Paradise Bungalows w 1985 roku. Stoi tam teraz pomnik z tej okazji! Full Monn Party zyskała sławę poprzez tzw. marketing szeptany przekazywany jeden drugiemu. Teraz te imprezy przyciągają turystów od 5 do 30 tys. ludzi tańczących na plaży każdej pełni - trwa aż do świtu następnego dnia. Bary na plaży w Haad Rin są otwarte i grają muzykę trance, house, dance i reggae. Stało się to poniekąd częścią planu wypraw na wyspy Koh Phangan oraz bliskie dwie wyspy Koh Tao i Koh Samui.
Sukces Full Moon Party spowodował powstanie podobnych imprez Half Moon Party, Quarter Moon Party czy Black Moon Party. Jeszcze w 2013 roku, gdy tam byliśmy, było pełno ogłoszeń na słupach i reklam wszystkich tych imprez, których łącznie było blisko 25 w miesiącu. Tamtejsi mieszkańcy mimo masy turystów przestali wytrzymywać nocny hałas, który powstawał na plażach. Rząd Tajlandii pod koniec 2014 roku zabronił wszystkich imprez poza Full Moon Party, ale w 2014 roku nie było to do końca przestrzegane przez władze lokalne.
Potem kolejny raz zakazano pozostałych imprez na wyspie w 2015 roku. Wynikało to z wielu skarg mieszkańców na temat zbyt wielu imprez na wyspie. Lokalne władze chciałyby przyciągać zamożniejszych turystów, a nie tylko pijących i uprawiających seks na plaży. Ciekawa jest jednak sprawa narkotyków na plażach podczas Full Moon Party. Niby w Tajlandii narkotyki są zakazane z karami śmierci włącznie, ale bywało, że marihuana i inne środki były po cichu tolerowane tylko po to, by specjalnie policja (tajniacy wśród bawiących się na plaży) mogła kasować po kilka tys. dolarów od zachodnich turystów za zapalanie jointa, którego ktoś podał w ramach zabawy. Nie do końca wiadomo więc, jak długo Full Moon Party będzie tolerowane przez tamtejsze władze.