Egipt - kraj piramid i faraonów

dodano: 2016-11-30 17:43 | aktualizacja: 2017-04-19 17:54
autor: Janusz Sulisz | źródło: SAT Kurier

Jeszcze kilka lat temu Egipt, obok Tunezji, był bardzo popularną opcją wypoczynku w ciepłym klimacie dla wielu Europejczyków, w tym Polaków. Niestety nie cieszy się już taką dużą popularnością ze względu na zawieruchy polityczne i akty terroru. Wiadomo, że jak każdy kraj arabski Egipt ma swoje wady i zalety. Kraj ten jest zdecydowanie cieplejszy od Tunezji i to nawet zimą, a wynika to z bliskości Morza Czerwonego o temperaturze wód niespadającej poniżej 20°C. Z temperaturą powietrza w dzień jest podobnie, nawet w styczniu czy lutym. Co prawda, temperatura na Saharze w głębi Egiptu może spadać poniżej zera, ale na pewno nie w kurortach nad Morzem Czerwonym.

Prosimy o wyłączenie blokowania reklam i odświeżenie strony.

NIEZLICZONA ILOŚĆ ANTEN SATELITARNYCH

Przechodząc do tematu anten satelitarnych w Egipcie, to jest w tym kraju niezliczona ilość anten, zainstalowanych gdzie popadnie i to po kilka na jednym budynku, nawet gdy ten już się wali i rozpada. Dużo jest tam parabolicznych anten większych rozmiarów na pasmo C (4 GHz). Ostatnio przybywa mniejszych anten offsetowych 80-120 cm na transmisje w paśmie Ku z bardzo mocnych satelitów Arabsat (Badr) na 26°E/31,5°E lub Nilesat (egipski operator działający na pozycji 7°W). Mniej jest anten na satelity Hot Bird - 13°E lub inne pozycje, bardziej znane w Europie.

Satelity Astra 19,2°E czy Astra 28,2°E nie sięgają wiązkami na teren Egiptu, więc niemieckich czy angielskich kanałów Sky tam nie uświadczy.
W Egipcie i w innych krajach arabskich są ulokowane własne zakłady produkcyjne, które tłoczą anteny satelitarne, oby szybciej i taniej, bo potrzeby duże. Z jakością bywa różnie - a to za cienka blacha lub za słaby plastik, a to inne warunki klimatyczne niż w Polsce - jedno jest pewne: antena satelitarna w Egipcie, a w Polsce to dwie różne sprawy.

Do Egiptu coraz częściej trafiają satelitarne produkty z Chin (anteny, tunery, konwertery). Chiny po cichu inwestują w kraje afrykańskie, a przede wszystkim w Egipt, bo jest bliżej Europy i Chin (koszty transportu). Lepiej też w Europie brzmi made in Egypt niż made in China. Na razie dotyczy to ciuchów z bawełny i pamiątek, ale coraz częściej także elektroniki. Wkrótce tanie produkty egipskie z chińskich fabryk w Egipcie mogą zastąpić te chińskie i nikt tego w Europie nie zauważy.

Zwykle w każdym przyzwoitym hotelu w pokoju jest telewizor i cały zestaw kanałów z Europy. Bywa, że z polskich kanałów są tam TVP Polonia, 4fun.tv czy STARS.TV, bo są niekodowane z Hot Birda.