Środowe (25 marca br.) zmagania kucharzy w „Top Chef” przyciągnęły przed telewizory 1,73 mln widzów. W trakcie emisji programu, w grupie 16-49, telewizja Polsat zanotowała udziały w rynku na poziomie 16,7 proc., a ten odcinek (4.) był najchętniej oglądanym w tej serii (wszystkie dane Nielsen Audience Measurement, za Cyfrowym Polsatem).
Prosimy o wyłączenie blokowania reklam i odświeżenie strony.
W czwartym odcinku w kuchni „Top Chef” znowu wrzało. I to bardziej za sprawą kucharzy, a nie miażdżących ocen jurorów. W 4. odcinku show zobaczyliśmy: jazzową wokalistkę o międzynarodowej sławie Urszulę Dudziak, Wojciecha „Łozo” Łozowskiego jednego z liderów grupy Afromental oraz Macieja Obukowicza, uczestnika 2. edycji „Hell’s Kitchen - Piekielna Kuchnia” (Polsat) (więcej tutaj). Wszyscy, związani od lat z USA, oceniali u uczestników umiejętność przygotowywania... kanapek. Nie były to jednak zwykłe kanapki, a prawdziwe amerykańskie sandwiche. Swoje zadanie kucharze wykonywali w parach. Jak poradzili sobie z tym z pozoru łatwym zadaniem?
- Wydaje mi się, że to była konkurencja mądrych decyzji - podsumowała swoją pracę Katarzyna Daniłowicz. - Pierwszy raz taki meat loaf widzę w życiu - mówił o kanapce Ivo Violante i Patryka Dziamskiego Maciej Obukowicz. - Wygląda niezbyt ciekawie, ale smakuje wow! - zachwyciła się z kolei Urszula Dudziak, spróbowawszy sandwicha Miry i Michała. Bartek Płócienniak i Rafał Niewiarowski podali kanapkę z ośćmi! W zasadzie jej składnikiem miał być halibut, w pamięci jurorów zamiast urzekającego smaku zostały jednak tylko fragmenty rybiego kręgosłupa. - Bartek, były ości, po co ta filozofia - krzyczał w szatni Rafał na, tłumaczącego się innym, odpowiedzialnego za oprawienie ryby Bartka. Jury nie przyznało immunitetu, ale Bartek i Rafał trafili od razu do dogrywki.
Tematem kolejnej konkurencji była gałka muszkatołowa, która musiała znaleźć się w daniach przygotowywanych na bazie wybranego przez innego uczestnika składnika. I tu kucharzy czekała niespodzianka. Po 20 minutach musieli zamienić się z kolegami potrawami i dokończyć je. - Byłem pewien, że Mira tego nie zrobi. Ogólnie było śmiesznie - komentował na gorąco Michał Czekajło. Jako pierwszy degustowano comber jagnięcy Marka Rogalskiego. - W avocado nie czuć gałki muszkatołowej, cykoria jest sucha, podajesz niejadalny rozmaryn i ty uważasz, że jest OK? - denerwował się Grzegorz Łapanowski. Z kolei karmelizowane jabłko Katarzyny Daniłowicz zrobiło prawdziwą furorę wśród oceniających. - To duża sztuka, gdy zabierze się mięso to danie może istnieć samo. Fajne to - komplementował autorkę jezu dania Wojciech Amaro.
Ten odcinek należał jednak do Michała Czekajło, który zaserwował comber jagnięcy z puree z topinamburu. - Boli mnie głowa od gadania - stwierdził Wojciech Amaro i... uścisnął dłoń kucharza. - Ta piątka, umarłem, umarłem. Jakbym złapał papieża! - ekscytował się w szatni Michał. Niestety przyszedł czas na werdykt. - Jedyne gałki, które tu wyszły - to nam z oczu - kiedy patrzyliśmy na wasze gotowanie - podsumował pracę uczestników przewodniczący jury. I dodał: - mamy już dwóch asów w dogrywce, chyba brakuje damy. Tym samym do konkurencji ostatniej szansy trafiła Mira Tkacz, która najgorzej poradziła sobie z tym zadaniem.
Co znajdowało się w czarnej skrzynce? List od Lucyny Ćwierciakiewiczowej opisujący sposób przygotowania karasi ze śmietaną. Ryby, która ma wyjątkowo dużo ości... - Nie pracowałem na tej rybie - żalił Bartek Płócienniak. - Fajnie, że coś wydałam - krótko powiedziała Mira. Jurorzy okazali się bezwzględni. Zauważyli, jak wiele produktów zmarnował Bartek Płócienniak, a w jego potrawie znowu znalazły się ości. - Wiele rzeczy akceptujemy, ale na wiele nie możemy pozwolić. Marnowanie produktów to największa zdrada i błąd, który w kuchni jest niewybaczalny - zrugał kucharza Wojciech Amaro. Smak zupy Miry Tkacz też pozostawiał wiele do życzenia. - Totalny klops ta zupa. Trudno powiedzieć jakieś dobre zdanie na jej temat, a już nie mówię o etapie pożal się Boże filetowania - komentował przewodniczący jury. W efekcie do kolejnego odcinka przeszedł tylko Rafał Niewiarowski. Z programu odpadli: Mira Tkacz i Bartłomiej Płócienniak.
A w kolejnym odcinku, 1 kwietnia br. kucharze będą musieli wykazać się kreatywnością w przygotowaniu dań z krewetek. Zamówienie na obiad złoży u nich także trener reprezentacji Polski w siatkówce - Stephan Antiga.
„Top Chef” - sezon 4., emisja w środy o 20:40 w telewizji Polsat (Polsat HD).
reklama
Materiał chroniony prawem
autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy.